W Kyoto zakwitly juz wisnie i wszystkich ogarnelo szalenstwo hanami. Miejscowi chodza grupami od drzewka do drzewka, kazde fotografujac. Dziewczyny zakladaja z tej okazji odswietne kimona i chetnie pozuja na tle kwitnacych wisni. Jest to tez okazja do nocnej wypitki.
Rozumiem to i pochwalam. Prawdziwe piekno jest ulotne i musi szybko przeminac. Trzeba sie nim cieszyc jesli jest taka mozliwosc.
Mania fotografowania drzewek jest zarazliwa i dla mnie. Niestety z przyczyn technicznych nie moge na razie nic zalaczyc.
Pogoda sprzyja spacerom, dzis bylo 17 stopni i ladne slonce, wczoraj to samo, a na jutro zapowiadaja jeszcze cieplej. Dzis spedzilem na nogach prawie 15 godzin. Pora wiec na zasluzony odpoczynek.
Dla rownowagi jutro udaje sie do buddyjskiego klasztoru na gorze Koya. Napisze z Osaki za 2 dni.
czwartek, 3 kwietnia 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz